Od Concorde'a CD. Erato

  Jak mogło do tego dojść? Młody żołnierz nigdy nie przypuszczał, że jego największa rywalka będzie jednocześnie dla niego kimś niezwykle bliskim.
  Chyba prawdą było stwierdzenie, że między nienawiścią, a miłością są cienkie granice. Concorde zawsze brał to za kolejne, kłamliwe powiedzenie. Nie wierzył w takie uczucie, uważał je z bujdę, za wyobrażenie zdesperowanych osób. Ciągle utrzymywał się w przekonaniu, że nigdy, przenigdy coś takiego do niego nie zawita.   Tymczasem on sam w tę "bujdę" uwierzył. Wpadł w miłosne sidła, które nie chciały go puścić. Mógł dalej się spierać, albo wreszcie przestać walczyć. Każdy chyba w końcu przyjąłby to, co czuje, ale nie Concorde. On, mimo sprzecznych myśli, musiał dalej stawiać opór. Nawet, gdy serce dyktowało mu zupełnie coś innego.
  — O tym, że nie zrobiłam tego, żeby cię zaskoczyć, żeby wygrać. O tym, że zaskoczyłam samą siebie. O tym, że jakkolwiek bardzo nie chciałabym cię nienawidzić, nie potrafię. O tym, że to było szczere, choć rzeczywiście niespodziewane. O tym, że czuję do ciebie o wiele więcej, niż powinnam — wymieniała. Za co i jakim cudem poczułaś do mnie coś więcej? Cisnęło mu się pytanie, ale zachował je tylko dla siebie.
  Milczenie nadeszło. Ciężka cisza kazała Concordowi się odezwać. Ale co miał powiedzieć? "O wiesz, że czuje to samo? " . I co potem? Buzi i koniec? Jak w bajeczce? To nie mogło być realne.
  Spojrzał na nią. Jego pysk nie wyrażał już gniewu, był normalny, może nawet smutny. Westchnął, zaciskając na moment zęby. Chciała znać jego uczucia? Postanowił wyznać je na swój sposób.
  — Wiesz, że mnie wkurzasz — wreszcie przemówił. — Mam idealny powód, żeby cię nienawidzić, ale wiesz co? — zrobił krótką przerwę, aby dać chwilkę na przemyślenia dla samicy Beta.
— Kompletnie tego nie potrafię — warknął zły, widocznie na samego siebie, niż na swą rozmówczynię. — Cholernie mnie wkurzasz, ale coś sprawia, że chce być blisko ciebie. Jak to idiotycznie brzmi — pokręcił głową. Znów uciekał wzrokiem gdziekolwiek, byleby nie patrzeć na Erato.
— Więc dlaczego nie chcesz spróbować? — zapytała z wyrzutem.
— A jak sobie to widzisz, księżniczko? — nawet w tak poważnej chwili nie potrafił odstąpić od nazwania jej w ten sposób.
— Jak widzisz związek z kimś takim, jak ja? Myślisz, że będzie jak w bajce ze szczęśliwym zakończeniem? Nie, nie będzie. Przyniosę ci więcej zranienia, niż tego, czego oczekujesz — bolały jego samego te słowa. Jednak jeśli naprawdę mu na niej zależało, musiał myśleć o jej dobru.
  — Dlatego daj sobie z tym spokój, bo ani trochę nie zasługuje na twoją miłość — w połowie tych słów jego głos się załamał. Wiedział, że sprawia jej przykrość, że teraz na pewno będzie go nienawidzić. Jednak naprawdę wierzył, że zakończenie tej sprawy tu i teraz pozwoli uniknąć w przyszłości wszelkich cierpień i dla niej i dla niego.

Erato? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette