W czasie gdy Cheops dalej męczył się ze znalezieniem odpowiedniej odpowiedzi, Koe rozejrzała się po pokoju zawieszając spojrzenie na jednej z nieco podniszczonych szafek służącej jej za przechowywalnie innych, potrzebnych rzeczy. Dała w ten sposób swojemu towarzyszowi odrobine przestrzeni i możliwie swobody w doborze konkretnej sprawy. Jej samej lepiej się myślało bez cudzego spojrzenia na własnej skórze. Widok tego jak drapie się za uchem jak szczenię, które próbuje się od czegoś wymigać jasno jej podpowiedziało, że właśnie tego poniekąd potrzebuje. Dlatego też kontrolnie jeździła spojrzeniem po półeczkach tak długo, aż do jej uszu nie wpadły pierwsze od dłuższej chwili słowa.
— Właśnie tak sobie myślałem... — zaczął ze słyszalnym namysłem. Wyglądało, że mimo danego czasu jeszcze nie do końca poukładał sobie t, co chciał dokładnie przedstawić siedzącej obok suni. Słysząc te słowa odwróciła łebek i mruknęła cichutko wracając dwubarwnym spojrzeniem na pysk Cheopsa, unosząc łagodnie brwi z lekkim uśmiechem, jakby zachęcając psa do dokończenia zaczętej myśli: — Czasem podczas patrolu przydałoby mi się jakieś towarzystwo, dwie pary oczu wypatrzą coś więcej niż jedna — wzruszył ramionami widocznie przypatrując się Koe, która na wysuniętą propozycje poruszyła się lekko i otworzyła szerzej dwubarwne ślepia z zainteresowaniem i nutką zaskoczenia. To nie tak, że nikt przed Cheopsem nie proponował jej wspólnych wypadów, jednak żaden z nich nie był patrolem. Już miała coś odpowiedzieć kiedy to obrońca ponownie zabrał głos najwyraźniej dopiero teraz kończąc swoją wypowiedź.
— Jeżeli miałabyś ochotę i oczywiście wolną chwilę od obowiązków, mogłabyś mi towarzyszyć na jutrzejszym patrolu. — sunia nie spodziewała się, że ów patrol będzie tak szybko. Przewidywała, że może Cheopsowi chodzić o coś w bliżej nieokreślonej przyszłości, może za pare dni, a tu już...jutro? Teraz to Koemedagg zamilkła na dłuższą chwilę lustrując spokojnym, nieco zaskoczonym spojrzeniem mordkę Cheopsa. Zazwyczaj odmawiała czegoś takiego mając o wiele, wiele więcej rzeczy do roboty we własnej profesji; jednak tym razem sama się poniekąd wkopała. Dlatego po chwili podjęła szybką decyzję; sama się zaproponowała, a nie miała w zwyczaju wycofywania się tym bardziej gdy Cheops nie odmówił jej pomocy przy ziołach. Kto wie, może pies potrzebuje towarzystwa bo czuje się samotny? A w tym akurat mogła pomóc! Uśmiechnęła się więc uroczo przymykając ślepia i skinęła spokojnie łebkiem przyjmując tym samym propozycję wspólnego patrolu i towarzyszenia obrońcy podczas niego.
— Bardzo chętnie. — odparła łagodnie i ponownie otworzyła dwubarwne oczy krzyżując swoje spojrzenie z tym należącym do podpalanego dobermana. — Pacjenci są w dobrej kondycji, nie powinno się nic stać jak na chwilę opuszczę szpital, dawno tego nie robiłam. — uśmiechnęła się nieco żartobliwie i zaśmiała pod nosem.
— O której i gdzie mam przyjść abyśmy mogli wyruszyć? — po tym pytaniu przekrzywiła głowę w pytającym geście i ponownie uśmiechnęła się dość pogodnie i lekko, a jej dwubarwne ślepia połyskiwały zainteresowaniem. Czy tego chciała czy nie - patrol brzmiał interesująco! Jak już dostała taką propozycję...Chwila odpoczynku poza szpitalem mogła jej nawet wyjść na dobre. Przynajmniej jej siostra wraz z ojcem dadzą jej na jakiś czas spokój w tym temacie.
— O której i gdzie mam przyjść abyśmy mogli wyruszyć? — po tym pytaniu przekrzywiła głowę w pytającym geście i ponownie uśmiechnęła się dość pogodnie i lekko, a jej dwubarwne ślepia połyskiwały zainteresowaniem. Czy tego chciała czy nie - patrol brzmiał interesująco! Jak już dostała taką propozycję...Chwila odpoczynku poza szpitalem mogła jej nawet wyjść na dobre. Przynajmniej jej siostra wraz z ojcem dadzą jej na jakiś czas spokój w tym temacie.
[ Cheops? ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz